piątek, 29 marca 2013

Stephenie Meyer - Intruz


 
Stephenie Meyer uważana jest przez krytyków za jedną z najciekawszych autorek ostatnich lat. Pochodząca z Arizony autorka bestsellerowej serii Zmierzch tym razem podsuwa nam coś zupełnie innego.

Ziemia zostaje opanowana przez niewidocznego wroga, który przejmując ludzkie ciała i umysły, próbuje wieść 'normalne', ludzkie życie. Melanie jest jedną z ostatnich, niezasiedlonych przez dusze, istot. Niestety, głupi wypadek sprawia, że trafia ona w ręce wroga, uprzednio uszkadzając swoje ciało. Wewnątrz Mel zostaje umieszczona Wagabunda. Intruz stara się zbadać umysł właścicielki ciała i wydobyć z jej umysłu potrzebne informacje, co wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Dziewczyna blokuje swój umysł, wciąż podsyłając Wagabundze nowe wspomnienia ukochanego, Jareda, i młodszego brata; Jamiego. Po pewnym czasie intruz nie potrafi oddzielić własnych potrzeb od tych, które należą do Melanie, i całkowicie przejąć kontroli nad ciałem, zaczyna także tęsknić i.. kochać człowieka.

Pani Meyer jest jedną z moich ulubionych autorów, niezgorsza od Kinga, Tolkiena, L.J. Smith czy choćby Karen Rose.

Nie ważne, czy Steph pisze o wampirach, wilkołakach czy o najeźdźcach z kosmosu; w jej powieściach możemy dostrzec jeden wspólny wątek.

Choć w takich jej dziełach, jak Zmierzch, Drugie życie Bree Tanner czy Intruz właśnie nie widać tego na pierwszy rzut oka, to jednak powieści Meyer łączy.. człowiek!

Spójrzmy tylko; zagłębiając się w historię Belli i Edwarda widzimy obraz na pozór niemożliwej miłości, której bohatera nie pozwala odejść. Obserwujemy wzloty i upadki postaci, a także cierpienie dziewczyny, kiedy to ukochany ją zostawia; dla jej dobra.

W pewnym momencie widzimy również Jacoba, przyjaciela Swan z dzieciństwa, który zaczyna darzyć ją szczególnie silnym uczuciem, czego Bella nie może odwzajemnić..

Coś podobnego ukazane zostało również w Intruzie. Wagabunda za sprawą Melanie zakochuje się w Jaredzie choć wie, że miłość ta nigdy nie zakończy się 'happy endem'.

Jest także Ian, człowiek, któremu zaczyna zależeć na obcej. Stara się, choć robi to dyskretnie, dając czas Wandzie do namysłu.

Czytelnik wciąż zastanawia się, czy Ian i dusza będą razem? A może ona zwiąże się z Jaredem, miłością nosicielki sprzed kilku lat..?

Na dodatek mamy możliwość podziwiania przedziwnej przyjaźni rodzącej się z dnia na dzień Wagabundy oraz ludzi, z którymi mieszka w jaskini wuja Melanie..

Intruz przepełniony jest tajemnicami. Śledząc historię bohaterki (bohaterek?) często wydaje się nam, iż wiemy, co wydarzy się jako następne. Jednakże Meyer jest na tyle umiejętną pisarką, że potrafi z gracją zmienić nurt akcji, omylić odbiorcę i wprowadzić go na głębokie wody zarówno uczuć postaci, jak i własnego umysłu.

Nagłe zwroty akcji, odrobina (czy może nieco więcej) przemocy oraz gorące pragnienie miłości, przyjaźni, akceptacji i zrozumienia, to wszystko wzniosło książkę Intruz dość wysoko.

Mówi się, że powieść jest pierwszym dziełem Steph napisanym specjalnie dla dorosłych. Oprócz widocznej nienawiści i okrutnej natury ludzkiej widzimy też to, co wzrusza czy nawet doprowadza do mimowolnego i niepohamowanego szlochu.

Książka ma w sobie coś, co wciąga czytelnika i nie pozwala ot tak odłożyć się na półkę. Tak, Meyer pozwala nam zanurzyć się w tej historii bez reszty, od pierwszych stron aż do ostatniego akapitu, pozostawiając po sobie tyle różnych, niekiedy sprzecznych, odczuć i myśli krążących po głowie..

Tak, pochodząca z Arizony pisarka włożyła w The Host dużo serca. Na początku nadmieniłam, iż powieść jest zupełnie nowa i inna od poprzednich. Pokazuje nie tyle nowy świat, co nowe oblicze człowieka; istotę pragnącą zmiany, mogącą poświęcić własne życie za kogoś, kogo kocha, a kto ją nienawidzi.

Po przeczytaniu tej lektury długo zastanawiałam się, jak to jest, że jesteśmy tacy, a nie inni. Co nami kieruje? Jednak wysnutymi wnioskami na tym blogu się nie podzielę. Każdy inaczej patrzy na świat i każdy inaczej zrozumie tą książkę.


Czy Intruz ma jakieś minusy..? O dziwo, tak. Niekiedy akcja 'ucieka', nie dając czytelnikowi okazji do nacieszenia się nią, do wciągnięcia się.

Ponadto obecność dwóch bohaterek jednocześnie początkowo może zamieszać w głowie. Wpierw widzimy sytuację opisywaną przez tytułowego intruza, a za moment wczytujemy się we wspomnienia właścicielki ciała.

Ponadto książka ma niedociągnięcia ze strony technicznej, za które autorka nie ponosi żadnej winy; 'wiedz=iała', zmiana formy osobowej, czyli to, co możemy spotkać w większości lektur.

Osobiście zachęcam każdego do przeczytania The Host. Poruszające i trzymające w napięciu obrazy, które są w niej ukazane, mogą pomóc zrozumieć świat i samych siebie.






OCENA; 5+/6

OPINIE CZYTELNIKÓW I CZYTELNICZEK:

"Powiem tylko tyle, że jest to jedna z najwspanialszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Niesamowicie się przy niej wzruszyłam, przeżywałam niemalże każdą przygodę, każde słowa, ból, szczęście i rozpacz. Jest to całkowicie inna książka od sagi Twilight i o niebo (o dwa!) lepsza. Przeczytałam ją w niecałe dwa dni, a przerwy były po prostu koszmarem. Zastanawianie się, co będzie dalej, jak potoczą się losy Wandy i Melanie... Myślałam, że zakończenie będzie inne, a tu miłe zaskoczenie. Coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Jestem pod wrażeniem mimo, iż wyraźnie było widać, że Stephenie nie wybyła się swojego "młodzieńczego" stylu pisma, który towarzyszyła całej sadze. "

"Na temat Intruza słyszałam wiele pochlebnych komentarzy, jednakowoż zdarzały się także krytyczne opinie. Dziś, po przeczytaniu tejże książki wiem, że żadne słowa tak naprawdę nie odzwierciedlają jej piękna i mądrości z niej płynącej."

"Nie myślałam, że ta książka będzie taka ciekawa. Myślałam, że będzie nudna. Jakże się myliłam. Tak niesamowicie jest opisana tutaj miłość. I Wanda, niby pasożyt a jednak miała uczucia. Polecam. Taka książka to pozycja obowiązkowa. "

"Aby uniknąć kiepskiego tłumaczenia zabrałam się za oryginał. I rzeczywiście, czytana po angielsku ma fajny klimat i intryguje... do momentu, kiedy zaczyna się powtórka ze Zmierzchu "kocham go mimo, że on chce mnie zabić. kocham go, jest najpiękniejszym mężczyzną jakiego widziałam". Naprawdę miałam dobre chęci, ale chyba nie przebrnę przez kolejny pean męskiej urody pióra Stephenie Meyer. "

"Gdy wypożyczyłam tą książkę za namową kuzynki pomyślałam 'Wspaniale, kolejna książka podobna do Zmierzchu, dodatkowo tej samej pisarki'. A tu się zawiodłam, ale na szczęście w dobrym znaczeniu tego słowa. Jestem zachwycona, nie ma tu wyidealizowanych postaci, wspaniałego Edwarda i zakompleksionej Belli. Każdy bohater jest inny, ma dobre i złe cechy. Autorka znowu pisze w łatwy i ciekawy sposób, ale jakoś tak.. dojrzalej."

"Intruz pełen jest metafor, ukrytych znaczeń. Również sam w sobie jest książką wspaniałą. Pozycją, która zainfekowała mój umysł i zagnieździła się tam na zawsze. Dziełem, które poruszyło do głębi moją duszę i obudziło nieodkryte dotąd pokłady wyobraźni. Lekturą godną podziwu i uznania, czymś, co powinno zostać wyniesione przez czytelników na wyżyny gatunku."


Źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/24011/intruz


Wiem, że nie było tej pozycji na mojej liście, jednak postanowiłam zrecenzować Intruza głównie dlatego, że wiele osób zapewne wybierze się do kin na ekranizację tej powieści, zupełnie nie znając jej treści. Chciałam w ten sposób zachęcić do sięgnięcia po tą lekturę.

A dla zachęty dodaję jeden kadr z filmu, którego recenzję będziecie mieli okazję przeczytać na stronie FILMOWE ABECADŁO.

7 komentarzy:

  1. Nie miałam z nimi styczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Więcej informacji na word-is-infinite.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominacja do Liebster Blog Award, Serdecznie gratuluję. Więcej informacji na moim blogu http://mojerecenzjeksiazek.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że dosyć duże zainteresowanie tą książką :) Mam plan ją przeczytać :)
    Pozdrawiam

    [http://ksiazkowy-chaos.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę czytałam i jestem zachwycona.
    Została moją ulubioną.
    Historia dziewczyn jest wzruszająca, i nie ukrywam, że zdarzyło mi się nie raz popłakać. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka czeka u mnie na półce do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń